Kiedy dochodzisz

Kiedy dochodzisz, jestem dumny, że dałem Ci to, czego pragniesz.
Wielbię, w Twych oczach słodki obłęd. Wsłuchany, w dziki krzyk ekstazy.
W szalonym drżeniu, Twego łona. Cud przyjemności odnalazłem.
Zagryź mą wargę, w Swoich ustach. Wykrzycz spełnienie, milion razy.

Uwielbiam, jak zaciskasz dłonie. Wbijasz paznokcie w plecy moje.
Krzykiem orgazmu, opowiadasz. Jak było ze mną Ci, cudownie.
To mnie podnieca. Tym mi sprawiasz, że w gotowości znowu stoję.
Na nowo, gryzę Cię namiętnie. Zaraz, poczujesz mnie ponownie.

Kocham, gdy po końcowym jęku. Padasz ziszczona. Wykończona.
Myślisz, że to był raz ostatni. Nic podobnego. Ja chcę jeszcze.
Dochodzisz dziko, w setkach ekstaz. Sok spływa, z spełnionego łona.
A ja. Wciąż, twardo Ciebie pragnę. I ciągle. Pieszczę, pieszczę, pieszczę.

Gerard Karwowski
07 czerwca 2021, Wrocław

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: