Kometa

Kiedyś mówili, że niesiesz śmierć. Wojnę, kataklizm, ból, głód, zarazę.
Jeśli do Ziemi zbliżałaś się z żyć ludzkich ci składano ofiarę.
Jak czarcia wróżba. Jak omen zły. Wzbudzałaś w ludziach strach, przerażenie.
Ty przywlekałaś cierpienie, łzy. Niosłaś ze sobą śmierć i zniszczenie.
Zawsze tak dumna. Potężna tak. Odbitym w gazie słonecznym światłem.
Dawałaś ludziom diabelski znak. Apokalipsę. świata zagładę.
Świecący warkocz jak człeczy grzech. Pakt podpisany krwią z Antychrystem.
Przynosił światu wiadomość, że. Koniec ludzkości jest bardzo bliski.
Spoza układu ku Słońcu gnasz. Krążysz po drodze swej eliptycznej.
Zaglądasz Ziemi z daleka w twarz i wzbudzasz zachwyt swoim przybyciem.
Im bliżej gwiazdy, tym jaśniej lśni, gazowy warkocz w słonecznym wietrze.
Powiedz nam kiedy zgaśnie nasz świat. Piękna kometo. Jak długo jeszcze?

Gerard Karwowski
10 stycznia 2017, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: