Tenochtitlán

Tu pałac Montezumy. Tu miasta potęga.
Tu majestat świątyni Pierzastego Węża.
Tu schody pełne śmierci, Jęk serc wyrywanych.
Z ludzkich czaszek Tzompantli murowane ściany.
Obręcz Ulamalizti i piłka skórzana.
Od wieków wszystko głuche. Pusty pałac pana.

Tu burzył, niszczył, łupił. Co mógł, kradł, zagarnął.
Fałszywy i przebiegły, podły konkwistador.
Wielką cywilizację tępił i poniżał.
Mordował w imię Boga. Straszył znakiem krzyża.
Podbój swój zaczął fałszem, Skończył krwią i mordem.
Diabeł w skórze człowieka. Demon Hernando Cortes.

Gerard Karwowski
10 października 2017, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: