Dzika żądza

Tak płomiennie patrzysz teraz na mnie. W Twoim wzroku dzikie pożądanie.
Ostro wbijasz, we mnie palce Swoje. Mocno gryziesz, całe ciało moje.
Ssiesz namiętnie i całujesz usta. Łapiesz przyrodzenie. On już ustał.
Rzucasz mnie na łóżko i dosiadasz. Jednym ruchem, głęboko go wkładasz.

W górę, w dół. Już dziko mnie ujeżdżasz. Miecz sterczący, łonem Swym rozpieszczasz.
Nasze dłonie do bólu splecione. Twoje oczy ogniście wpatrzone.
Podskakujesz w szalonym amoku. Sam Lucyfer opętał Cię w kroku.
Jęczysz, w furii wierzgając miednicą. Jesteś teraz prawdziwą diablicą.

Oszalała w Swojej namiętności. Dziko, gnasz na koniu lubieżności.
Ciągniesz włosy moje, niczym lejce. Krzyczysz Szybciej, mocniej, głębiej, więcej!
Nagle stajesz, szałem uniesiona. Słodki okrzyk, sok z Twojego łona.
Padasz w spazmie, drgająca gorąco. Wypełniona, mokrą, dziką żądzą.

Gerard Karwowski
10 marca 2020, Ząbkowice Śląskie

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: