Pocałunek Księżyca
Tej nocy on był w pełni. Błyszczący, szarosrebrny.
Uwodził wielką tarczą, powieki senne dwie.
Gdy zasypiałaś nagą, siwymi promieniami.
Tak delikatnie pieścił, kobiece ciało Twe.
Rozgrzewał ciepłym blaskiem, najskrytsze zakamarki.
Dotykiem srebrnym głaskał, krągłości Twoich ud.
Strumieniem swego światła, do wnętrza w końcu trafił.
Sprawiając, że zadrżałaś i wtedy stał się cud.
Przez sen jęknęłaś głośno. Namiętnie i donośnie.
Gdy z wnętrza cienką strużkę nektaru. Puścił kwiat.
To Księżyc swym promieniem, jak męskim przyrodzeniem.
Całując pąk Twej róży. Nocą zatrzymał czas.
21 listopada 2019, Ząbkowice Śląskie
Podziel się swoimi przemyśleniami...