Rozpusta

Pozwól, że teraz Cię trochę possam. Zliżę, wonności Twojego ciała.
Wepchnę, mój język bardzo głęboko, w najbardziej skryte Twe zakamarki.
Sprawię ustami, że płynąc zadrżysz. Spłoniesz, w totalnej ekstazie, cała.
Patrząc, z dzikością, wykrzyczysz rozkosz. Wyliżę Ciebie, aż przejdą ciarki.

Czegoś takiego, jeszcze nie miałaś. Nikt, tak wykwintnie, nie wjechał jeszcze.
Bo tylko ja, znam Twoje fantazje. Które, cudownie dzisiaj wypieszczę.
Teraz płoń dla mnie, jak nigdy dotąd. Krzycz, drap, gryź, szalej. Czuj, boskie dreszcze.
Pozwól, że zaraz, słów moich żarem. Twoje pragnienie, dziko zajeżdżę.

Bez zahamowań. Jak, tylko zechcesz. Będę ustami pieścił Cię całą.
Płoń, w mych ramionach. Ogniem rozkoszy. Krzycz, jak Ci dobrze. Krzycz, że wciąż mało.
Dziś, jestem Twoim, dzikim ogierem. Orgazm, przynoszą dziś moje usta.
Szał namiętności płynie w Twym Ciele. W Twoim umyśle. Płonie rozpusta.

Gerard Karwowski
24 czerwca 2021, Wrocław

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: