Czerwona sukienka
Wieczorem, gdy gwiazdy rozbłysły w fantazji Twej przyszłaś do mnie.
W sukience o ust Twych kolorze, spojrzałaś w me oczy nieskromnie.
Leżałem lubieżnie w mym łożu. Sznur lniany, by spętać Ci dłonie.
Na twarzy, poczułem Twój oddech, znalazłem się na nieboskłonie.
Łapczywie zerwałem ją z Ciebie, by ujrzeć co pod nią się kryje.
Dotknąłem krągłości Twych wdzięków i usta me wpiłem w Twą szyję.
Gorąco zalało nam ciała, spojrzenia pożądań tak pełne.
Chwyciłem Twe włosy w me dłonie, złapałem za piersi i wszedłem.
Gdy tak szaleliśmy spoceni, sukienka stłamszona leżała.
Nagimi ciałami złączeni. W umysłach dwóch żądza szalała.
Twe usta w me usta wgryzione. W mej dłoni Twa kobieca ręka.
Me ciało jak ogień dziś płonie, jak Twoja czerwona sukienka.
10 listopada 2019, Ząbkowice Śląskie
Podziel się swoimi przemyśleniami...