Dzieci XXI wieku
My, którym bomby urwały bajkę na dobranoc.
Bawimy się w piaskownicy pełnej min, w łapanie granatu urwaną reką.
Nasze wiecznie głodne spojrzenia, puchną wraz z czarnymi brzuszkami.
Naszymi rodzicami są bezdomne psy. Szczury i karaluchy są naszym rodzenstwem.
Naszym domem jest ulica śmierci. Żyjemy marzeniami o nieznanym nam cudzie miłości.
Uczymy się w szkole żebractwa, w której suche kromki chleba są piątkami w dzienniku.
My , bite i przypalane petami chorego sadyzmu. My z posiniaczonymi pleckami.
Powykrecanymi rączkami, nóżkami, połamanymi żeberkami.
Cieszymy się gdy kolejny dzień nie oznacza bólu.
My molestowane. My bite. My bezdomne i głodne.
My dzieci wojen całego świata . My dzieci nienawiści waszych Bogów.
My potrafiące łatwiej umierać niż mówić .
My dzieci XXI wieku .
Prosimy was tylko o prawo do codziennego uśmiechu .
Podziel się swoimi przemyśleniami...