Grzeszna miłość

Gdy nadchodziła noc, namiętnie pieścił dwie.
Oddawał im swą moc, tak bardzo kochał je.
Kiedy zapadał zmrok, on tulił je do snu.
Malował serce swe tysiącem pocałunków.

Pragnęły bardzo go, kochały ponad wszystko.
Zmysłowym każdy dzień, gdy byli w trojkę blisko.
W czerwonych płatkach róż płomiennym życie było.
Tak kwitła z dnia na dzień ich wielka, grzeszna miłość.

Mijały lata ich beztrosko, bez pośpiechu.
Oddawał czułość swą dwóm, pięknym córkom grzechu.
Gdy nadszedł bólu dzień i jedna z nich odeszła,
Druga została z nim. Ich miłość była wieczna.

Gerard Karwowski
22 marca 2018, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: