Krwawy śnieg
Całuję twoje poderżnięte gardło.
Na białym śniegu lśni plama krwi.
Sen nekrofila spełnia się teraz.
W twym martwym wzroku seks jeszcze drży.
Głęboka zima, bielą przykryła leśną gęstwinę.
Księżyca blask.
Rozświetla blady aksamit ciała.
W ustach mych czuję krwi twojej smak.
Całuję twoje podcięte żyły.
Drętwymi dłońmi głaszczę mą twarz.
Palcami pieszczę bezwolne piersi.
Martwego krocza zlizuję smak.
Podgryzam słodko usta uśpione.
Skostniałe ciało przytulam Twe.
Dochodzę krzycząc w twarz twą wpatrzony.
Padam na mroźny, krwawy śnieg.
10 lipca 2017, Warszawa
Podziel się swoimi przemyśleniami...