Niemy orgazm

Zaprosiłem Cię do kina. Z domu wyszłaś podniecona.
Film był mocno erotyczny. Siedliśmy w ostatnim rzędzie.
Kiedy zgasły wszystkie światła. Całowałem Twoją szyję.
Dłoń włożyłaś w moje spodnie. Wiedziałem, co zaraz będzie.

Kiedy na wielkim ekranie aktor całował ją całą.
Ty pieściłaś moje krocze i nabrzmiałą lancę jego.
Pod spódnicę, w majtki Twoje wepchnąłem spragnione palce.
Dłonią mą drażniłem płatki, Twego kwiatu różanego.

Jakieś dwa rzędy przed nami, siedzieli chłopak z dziewczyną.
Ona co chwilę namiętnie tak, spoglądała na niego.
W ciemnej ciszy po kryjomu, pieściliśmy nasze ciała.
W pocałunkach i pieszczotach, naszego filmu niemego.

Rozpaleni do szaleństwa. W gąszczu cichych pocałunków.
Byle, tylko nikt nie słyszał. Byle, nikt nie zauważył.
Masowałem pąk Twej róży, wibrującymi palcami.
Gryząc Twe ogniste usta. Liżąc skórę Twojej twarzy.

Ciało Twoje drżeć zaczęło. Łono, uniosło się w górę.
Lanca moja wytrysnęła, wzrok utkwiłem w kina obraz.
Dziki dreszcz oblał Twe ciało. Z róży, nektar spłynął czule.
W ciemnym kinie, obydwoje. Mieliśmy nasz niemy orgazm.

Gerard Karwowski
26 marca 2020, Ząbkowice Śląskie

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: