Obraz samotności

W mojej głowie jest choroba, co z dnia na dzień się powiększa.
Coraz większa, coraz większa.
W moim sercu braknie tlenu, drugich ust do oddychania.
Całowania, całowania.
W moich oczach, są obrazy od fałszywych słów odbite.
Jadowite, jadowite.
W moich dłoniach brak dotyku, co przez skórę mrozem kłuje.
Poszukuję, poszukuję.
W moich łzach, co kapią nie raz, brak uśmiechu się odbija.
To dobija, to dobija.
W litrach wódki wypijanych, płynie szare, puste życie.
Dni przepiciem, dni przepiciem.
W nocnych snach pościeli pustej, zimnych, mrocznych, bez litości.
W samotności, w samotności.

Gerard Karwowski
05 stycznia 2019, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: