Orchidea

Chwytam dziką orchideę,
Trzymam mocno w mojej dłoni.
Rozkoszuję się jej pięknem,
Upajam słodyczą woni.

Rozchylam płatki ustami,
Mym językiem czule pieszczę.
Gdy odsuwam twarz mą od niej,
Prosisz: – „dalej”, Jęczysz: – „jeszcze”.

Zapach jej odurza nozdrza,
Do szaleństwa doprowadza.
Pieszczę kwiat językiem giętkim,
Jak potrafię, tak dogadzam.

Smak jej pieści podniebienie,
Gdy połykam ją w amoku.
Spijam z wnętrza Twego kwiatu
Słodką strużkę jego soku.

Masuję języka czubkiem
Koniec pąku nabrzmiałego.
Szybkim, wibrującym ruchem
Poruszam nim w prawo, w lewo.

Ciałem Twym wstrząsają dreszcze,
Krzyk ekstazy ciszę dzieli.
Dziś ustami słodko pieszczę
Boski kwiat Twej orchidei

Gerard Karwowski
28 lutego 2020, Ząbkowice Śląskie

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: