Owoc rozkoszy
Drogą, namiętnych pocałunków. Podążam, po Twym ciele w dół.
Do miejsca, w którym skrywasz rozkosz. Gdzie, zastawiony szczęściem stół.
Tam owoc, Twój najcudowniejszy. Co smak, nektaru Bogów ma.
Dla oczu moich, najpiękniejsze. Owocu Twego, płatki dwa.
Jak, on mnie kusi swoim kształtem. Zaprasza, aromatem Swym.
Zaraz uchwycę go, w me usta. Zapoznam go z językiem mym.
Och, jak podnieca. Jak mnie wabi. Twego owocu, boski smak.
Kocham, rozpieszczać go ustami. Uwielbiam, pieścić Ciebie tak.
Chcę dzisiaj poczuć, jak dochodzisz. Gdy czule, liżę owoc Twój
Patrzeć, w Twe oczy, gdy z okrzykiem. Wylewasz boski, nektar Swój.
Dojdź dzisiaj, ze mną razy tysiąc. Wykrzycz, namiętność spełnień Swych.
Niechaj wytryśnie, sokiem szczęścia. Rozkoszny owoc, w ustach mych.
Podziel się swoimi przemyśleniami...