Po drugiej stronie lustra
Zabiorę Cię, na drugą stronę lustra mego.
Do świata, w którym wszystko, zawsze zdublowane.
Tam poznasz mnie na nowo.
Podwójnie całego.
Chwycisz dłoń mą w dłoń swoją.
Pójdziemy drogami.
Dwiema. Do dwóch miasteczek starych i malutkich.
Położonych nad dwoma ciepłymi morzami.
Gdzie porty stare dwa. Morskie dwie latarnie.
Dwie kamienne uliczki brukiem wykładane.
Tu staniemy wpatrzeni nawzajem w swe oczy.
Dwa bukiety róż czarnych podwójnie
dostaniesz.
W cieniu małych dwóch tawern.
Kiedy Ci je wręczę.
Podwójnie Cię zapytam, klęcząc na kolanach.
Podwójną też odpowiedź – tak.
Z Twych ust dostanę.
Tak podwójnie szczęśliwi. Dwakroć zakochani.
Pójdziemy piaszczystymi mórz dwiema plażami.
Podziwiać dwa zachody podwójnego słońca.
Nocą w blasku księżyców dwóch, morzem skąpani.
Podwójne uniesienia, przejdziemy dwukrotnie.
By rankiem, przy słońc wschodach dwóch.
Wyruszyć razem. Tam, gdzie dwa domy stoją.
Wzgórza dwa zielone.
Domy, tak przepełnione,
śmiechem i płaczem szczęścia domu rodzinnego.
To wszystko jest.
Po drugiej stronie lustra mego.
Podziel się swoimi przemyśleniami...