Pocałunek grzechu

Niby, zupełnie nieświadomie. Przysuwam się do ciała Twego.
Dotykam skóry śpiącej dłoni. Węszę zapachu kobiecego.
Zerkam za dekolt kusej bluzki. Pieszcząc dwie piersi w mej fantazji.
Całuję delikatnie szyję. Czeszę lok włosów grzebieniem palców.

Budzisz się w mojej wyobraźni. Z uśmiechem patrzysz prosto w oczy.
Czuję w Twym wzroku podniecenie. Z namiętnych ust oddech głęboki.
Smoktam policzki, czoło, szyję. Kąsam i ssę dwóch uszu płatki.
Żarliwie gryzę jędrne piersi. Zlizuję pot z Twych ramion gładkich.

Głaszczę językiem swoim mokrym, brzuch, pępek i podbrzusza cuda.
Schodząc wciąż niżej linią bioder. Liżę od wewnątrz drżące uda.
Całuję płatki boskiej róży. Spijam z niej nektar doskonały.
Donośny krzyk. Napięcie łona. Pieszczoty orgazm wywołały.

Nagle Twój ruch, mój sen przerywa. Trzeźwieję patrząc dookoła.
Wszystko to było mą fantazją. Ty wciąż śpisz obok, nieświadoma.

Gerard Karwowski
25 stycznia 2017, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: