Rozkosz
Twoje dłonie znów na moim ciele. Dziki wzrok. Zmysłów oszołomienie.
Wbiłaś palce w me plecy, do krwi. Moje ciało w podnieceniu drży.
Penetruję rytmicznie Twe łono. Pożar pragnień. Dwa ciała splecione.
Wgryzam wargi w Twe usta namiętnie, gdy rozkładasz Swe uda ponętnie.
Opleciony Twoimi nogami, kąsam piersi z wyczuciem zębami.
Opętałaś me oczy grzesznością. Pieszczę uszy językiem, z czułością.
W galopadzie dzikiej namiętności, wystukuję rytm naszej miłości.
Nasze ciała w swych mokrych doznaniach, płyną wspólnie statkiem pożądania.
Rozpędzeni w gonitwie podniety, dobiegamy do sypialnej mety.
Ogień płonie w dwóch ciałach rozgrzanych. Stojąc z tyłu, cisnę Cię do ściany.
Wykrzykujesz hasło do spełnienia, wbijam sztywność mego przyrodzenia.
Nasze ciała do gwiazd dziś unosi. Dziki galop namiętnej rozkoszy.
Podziel się swoimi przemyśleniami...