Smakołyk

Och. Jak patrzysz. Jak dotykasz. Jak Twój głos me zmysły pieści.
Och. Jak pachniesz. Jak, na widok ruchów Twoich, płonę cały.
Tak, rozbudzasz mój apetyt Swym, kobiecym seksapilem.
Tak, smakujesz w ustach moich. Niczym owoc doskonały.

Godzinami, mógłbym wielbić ciało Twe, mym podniebieniem.
Nosić, w nozdrzach czuły zapach, kobiecego pożądania.
Z ust kosztować, Boskich, Twoich. Dar spełnienia, co mi niebem.
I spożywać z krocza Twego, najwspanialsze, dzikie dania.

W stole łoża rozłożonym. Jesteś mi boskim frykasem.
Tyś kolacją, każdej nocy. Spożywaną z uwielbieniem.
Skonsumuję dziś dokładnie, ciała Twego rarytasy.
W smakołykach kobiecości, rozpieszczę me podniebienie.

Gerard Karwowski
07 kwietnia 2021, Wrocław

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: