Szał zmysłów
Tyle ognia w Twoich oczach,
W wargach ust Twych, rozchylonych.
Patrzysz na mnie z dziką żądzą,
Jestem całkiem rozpalonym.
Już zerwane z nas ubrania,
W swym nieładzie na podłodze.
Głodną dłonią wyuzdania
Po Twej nagiej skórze chodzę.
Rozpalone pocałunki
Obsypują Twoje ciało.
Język, giętki i gorący,
Bosko liże Ciebie Całą.
Gryzę szyję, usta, piersi
W zwariowanym seks-amoku.
Ssę namiętnie pąk Twej róży,
Tak ustami, pieszczę w kroku.
W końcu wszedłem, rajd zaczynam
Mym stwardniałym, wielkim koniem.
Jęczysz, krzyczysz w swej ekstazie,
W plecy wbijasz do krwi dłonie.
Najpierw z przodu, po bożemu,
Coraz szybciej penetruję.
W oczach Twoich dzika rozkosz,
W głowie cały świat wiruje.
Rzucasz siłą mnie na pościel,
Dosiadając konia mego.
Rozpoczęty akt końcowy
Seks-teatru łóżkowego.
Jedziesz, pędzisz coraz szybciej,
Coraz głębiej na mnie wchodzisz.
Krzycząc, wijesz się namiętnie,
Mrużysz oczy i dochodzisz
Podziel się swoimi przemyśleniami...