Wena

A gdy znikała.
Gonił ją myślami.
Ginął sercem, w labiryncie uczuć.

Szukał Jej na zakrętach wyobraźni.
Zaciskając powieki, oglądał Jej piękno.

Tęsknił.

A gdy wracała
Wybiegał naprzeciw z bukietem wierszy.

Całował.
Czytał.
Patrzył szczęściem.

Kochał swoją Wenę całym sercem.

Była jego świadomością.
Była jego świtem.

Nocą w niej zasypiał.
Pisał Jej oddechem.

Gerard Karwowski
27 września 2016, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: