Wśród nocnej ciszy

Na choince, której nie mam wiszą łzy marcepanowe.
Czerwień wypłakanych oczu, dół wspomnienia czarnych bombek.

Na mym stole wigilijnym dzisiaj potraw aż trzynaście.
Zębów zgrzyt, żal, płacz, tęsknota, pytania bez odpowiedzi.
Przepłakane noce, głucha pustka, nicość, strach, samotność,
szarość ścian, chłód i ciężkie płaty śniegu sypiące za oknem.

Ból się rodzi, noc truchleje.
Wóda z mety strumieniami, znów w mym życiu się poleje.
Pięć, sześć, siedem, osiem, dziesięć, dziewięć.
Chlejąc, witam rok samotnie.
Który to już rok?
Sam nie wiem.

Gerard Karwowski
04 grudnia 2016, Warszawa

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: