Zmierzch

Bo nasza miłość, jest ciemnością. Brunatno krwistym pożądaniem.
W pełni Księżyca, znajdujemy. Zew krwi, co naszym jest wyzwaniem.
Zahipnotyzuj mnie znów. Proszę. Zabierz, do nieba Twych fantazji.
W ramionach Swych, oszalejemy. W naszej, wampirzej wyobraźni.

My wieczni. Miłość nasza, wieczną. Jest wiecznym, pożądanie nasze.
Na wieki, można kochać. Pragnąć. Udowadniamy, że tak da się.
Wpatrzony, w demoniczne oczy. Pieszczę Twe ciało. Wiecznie młode.
Jak wtedy, gdy Cię przemieniłem. Gdy, pokochałem Twą urodę.

Dziś, przypisani samym sobie. Mieszkamy, w ruinach zamczyska.
Tu, kwitnie nasza, dzika miłość. Tu, każda noc, jest dla nas bliska.
Tu, znajdujemy swe ofiary. Krew ludzka, pieści podniebienia.
Gdy zaczynamy, dziką orgię. Demonicznego przemienienia.

Gerard Karwowski
14 czerwca 2021, Wrocław

Podziel się swoimi przemyśleniami...

Poezja: